Niedziela 8 stycznia
Czułem się już bardzo zmęczony. Leżąc na szpitalnym łóżku widzialem lampę w podwieszanym suficie, która świeciła dokładnie nad moją głową. Wokół panowało poruszenie. Wiedziałam, że za drzwiami oddziału została Kasia, a w domu dzieciaki. Nie byłem w stanie już nic zrobić. Nic nie zależało ode mnie. Ogarnęła mnie straszna tęsknota za bliskimi i tymi od których doświadczyłem jakiegokolwiek dobra. Zamknąłem oczy. Słyszałem głos Kasi i jej brata. Z troską pomyślałem o nich...
...
CZYTAJ WIĘCEJ
CZYTAJ WIĘCEJ