Służba zdrowia w Polsce to wiecznie żywy PRL, a miejsce pacjenta nie zmienia się od lat czyli w kolejce. Stoimy w kolejce do „spożywczaka „rodem z PRL licząc na to, że coś uda nam się dostać.
Co i jakiej ilości trafi do ludzi zależy od nadzorcy systemu – Ministra Zdrowia, Prezesa NFZ… (lekarze). Niżej w hierarchii, są szefowie sieci sklepów. To dyrektorzy szpitali… (lekarze). Od zarządzania oddziałami sklepów (klinik, oddziały) są – ordynatorzy (oczywiście lekarze).
Za robotę w sklepie, czyli od „użerania się” z ludźmi w kolejce – są sprzedawcy (lekarze i pielęgniarki).
Są jeszcze ludzie od pakowania towaru, metkowania i sprzątania (personel pomocniczy).
„Zjednoczenie” od lat zapewnia, że jest coraz lepiej, a będzie jeszcze lepiej. Że mamy prawo i do kaszanki i baleronu, jednak rzeczywistość przy ladzie wygląda zupełnie inaczej. O tym co, kiedy i czy w ogóle coś dostaniemy decyduje szczęście, kasa, a nawet dobry lub zły humor personelu. Spożywczak z wypalonym personelem oraz pustymi półkami i tak będzie istniał – bo sensem jego istnienia jest to że jest, a nie to jak działa. Wypaleni pracownicy, sfrustrowani pacjenci… Przecież to państwowy,więc tak ma być.
Dlaczego nic się nie zmienia? Widać tak ma pozostać. Cyba zbyt wielu korzysta jednak z tego, że w państwowym jest tak źle, skoro obok, za prywatne pieniądze w prywatnym „PEWEXIE” możesz kupić wszystko. Nie poszedł być gdybyś nie musiał. Problem staje się gdy zachorujesz poważnie, wtedy wbić się do systemu nie jest łatwo. Są i tacy którzy sobie radzą. Omijają kolejki i wiedzą jak dostać najlepszy towar. Jak to robią? Nie wiecie? Zapytajcie starszych…
EPILOG. A politycy, dlaczego nie zmienią sytuacji? Bo oni dzięki układom i władzy mogą mieć zawsze baleron. Nie muszą stać ze spoconym plebsem w kolejce. Władza daje IM bezpieczeństwo. ONI będą znali nie tylko sprzedawcę, ale nawet szefów „Zjednoczenia” – samych nadzorców systemu. ONI i ich rodziny będą mogli leczyć się w sklepach dla WIP – „PEWEX-ach” MSW.